Koniec żartów - nie żadne tam pitu-pitu, tylko chejwi metal z krwi i kości. Dosłownie.
Monstrum zalęgło się w Wołominie w latach 80., ale do dziś krążą o nim legendy, jak o potworze z Loch Ness. Najwyraźniej odcisnęło na psychice wołominiaków niezatarte piętno, choć jakoś nikt nie chce sobie przypomnieć, kto tworzył tę formację. Strach jednak jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz